piątek, 14 lutego 2014

4.Imagin z Louisem

Dzisiaj są walentynki, jak ja nie nawidze tego dnia no ale ktoś w końcu musi zarabiać... Jak zwykle poszła do pracy, pracowałam jako kelnerka i już na początku chciałam wyjść z kawiarni jak widziałam te szczęśliwe pary, a najchętniej to bym przeleżała w łózku z laptopem na kolanach. Weszłam na zaplecze, przebrałam się w mój uniform i zabrałam się do pracy.Przyjmowałam grzecznie zamówienia i moją uwagę przykłół pewien brunet siedzący sam. Przyjęłam od niego zamôwienie i poszłam również je roznosic. Ten dzień był bardzo męczący, więc po pracy chciałam jak najszybciej pójśc do domu i wziąć odprężającą kąpiel .
Byłam taka wyczerpana, że nawet nie zauważyłam gdy na kogoś wpadłam. Okazało się, ze to ten chłopak z kawiarni, zaprosił mnie na kawe, jaj mogłam odmówić takiemu przystojnemu i czarujacemu mężczyźnie...Jego
Gdy już kończyliśmy pić gorącą ciecz zapytał:
-Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
-Raczej nie ale...
-Ale co?-zapytał z nadzieją w tych pięknych niebieskich oczach,
-ale chyba zaczynam wierzyc - uśmiechnęlam się do niego ciepło,
-A dasz się zaprosić na randkę?
-Tobie? Zawsze :-)
-Tylko wisz co? Jest jeden mały problem- powiedziałam po chwili,
-Jaki?-zapytał przejęty,
-Ide z tobą ma randkę a nie wiem jak masz na imię- zaśmiałam sie :-)
- No rzeczywiście-powiedział zmieszany -Jestem Louis
- A ja (t.i)
Posiedzielismy jeszcze chwilę a potem odprowadził mnie pod same drzwi domu,
Kiedy się żegnalismy podszedł do mnie i niespodziewanie wpił swoje usta w moje, jak on caluje! Kiedy już oderwaliśmy się od siebie i weszłam do mieszkania na nogach jak z waty i zsunęlam się po drzwiach. Chcę więcej takich momentów z nim! <3 Jednak zmieniłam zdanie co do walentynek, są cudowne...

       



     ______________________________________________________________________________________
Macie tu walentynkowego imagina :-)  Mam nadzieje , ze bede dodawała więcej imaginów. A na razie, JEDNOKIERUNKOWYCH! <3 /Caroline;*  

         

                         

3.Imagin z Harrym

Co tygodniowa lekcja biologii. Siedziałam w klasie jak przyzwoita uczennica, ale za chwilę wyjde z równowagi. Ten typ co siedzi obok, mnie denerwuje mnie! Ma na imię Harry, wyrywa wszystkie laski w tej szkole a teraz jestem jego kolejnym celem, pewnie myśli że ulegne...Tak go nienawidze.Gdy już miałam spokój znowu odezwał z swój dziub,
-Ej (t.i) może dzisiaj po szkole, ekhem... No wiesz- uśmiechnął się głupkowato i jego ręka powędrowała na moje udo, przysięgam, że dostanie sierpowego w ten swój głupi ryj,
-Proszę pani, moge isć do pielęgniarki?-zapytałam grzecznie nauczycielki,
-Żle się czujesz?
-Tak, wie pani obawiam się że moge zwymiotować- powiedziałam po czym pani gestem ręki pokazała bym poszła. Wzięłam swoją torbe i wyszłam na duży korytarz szkolny.
To teraz do pielęgniarki - burknełam pod nosem i uśmiechnęłam się na samą myśl że już dzisiaj będę miała spokój od tego narcyza(Harryego).
-(t.i) poczekaj!
- Co znowu Harry, wracaj do klasy.-warknęłam do niego,
-Uprosiłem panią bym mógł cię odprowadzić do pielęgniarki bo jak zemdlejesz lub zwymiotujesz to bede miał cię na sumieniu- uśmiechnął się szeroko,
-Nie twoja sprawa Styles, nie powinno cię to wogle obchodzić i tyle, na twój widok chce mi się wymiotowac, rozumiesz?-wydarłam się na niego, chyba całe piętro to słyszało,
- Czemu? Nie lecisz na mnie?- i znowu ten bezczelny uśmiech...
-Wyobraż sobie, że nie. Jesteś holernym narcyzem Harry.
-Ale każda na mnie leci, dziewczyny mdleją na mój widok a ty mnie spławiasz?- w czasie swojej powolnej mowy zbliżył się do mnie i zacisnąl swoje ręce na moich nadgarstkach, patrząc mi w oczy,
-Ja nie jestem każda Harry!-wyrwałam się z jego silnego uścisku i szybkim krokiem udałam się do pielęgniarki.Miałam go serdecznie dość, dosłownie.
Powiedziałam pielęgniarce o wszystkim, po co tu przyszlam, była moją daleką ciocią, dobrze, że nikt o tym nie wiedział :-) . Z racjii tego, że w o wszystkim wie to zwolniła mnie i cały dzień przelażałam w mięciutkim łóżku...
         




Pod wieczór usłyszałam pukanie do drzwi, musiałam wyjść z cieplutkiego posłania i otworzyc narastający dźwięk. Wiedziałam,że to na pewno nie rodzice bo byli w delegacji...
-Już idę!-krzyknęłam tak głośno, że zmarłego bym obudziła hah :-)
Podeszłam do drzwi i nie uwierzycie kto tam był-Harry Styles,
-Czego chcesz?-zapytałam obojętnie, momentalnie zebrało mi się zjowu na wymioty, tym razem prawdziwe i pobiegłam do toalety w błyskawicznym tempie zostawiając go zdezorientowanego w drzwiach.
-Co ci jest?-wszedł do lazienki i zapytał spoglądając na mnie troskliwie, to aż dziwne bo on zawsze był czepliwy a o troskliwości nie mówiąc...
-Nic, wyjdź! Musze chwile tu jeszcze zostać, bo chyba...
I znowu kolejny przypływ wymiotów, wypchnęłam go z łazienki i zakluczyłam je szczelnie.
Po kilku minutach wyszłam z wc i udałam się do salonu gdzie jak mniemam siedział loczek. Okazało się, że chcial mi zostawić zeszyty z notatkami, no i w dodatku dowiedziałam się, że mamy robić razem projekt. Musimy go oddać za tydzień. Po przekazaniu mi wszystkich istotnych informacji i umówieniu się jutro po szkole na projekt grzecznie pożegnał się i wyszedł.
Następnego dnia przyszedł i był taki inny, zmiana Stylesa o 180 stopni. Siedział u mnie do 11 w nocy, smialiśmy się, rzucaliśmy poduszkami i wgl było ok. Zawsze na jego widok chciało mi się wymiotować a teraz czuje przyjemne ciepło wewnątrz mnie. Zaczęliśmy się spotykać coraz częsciej, aż staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi, po roku zostaliśmy parą . Teraz siedzę w bujanym fotelu z moim mężem i wspominam wszystko. Pomimo podeszłego wieku dla mnie zawsze będzie najbardziej idealnym i najprzystojniejszym mężczyzną na ziemi...

                 


________________________________________________________________________________________

/Caroline;*

-

niedziela, 2 lutego 2014

środa, 8 stycznia 2014

2.Imagin z Zaynem cz 1

Do czytania włącz to:http:    //m.youtube.com/watch?v=-UA2sNokezw

                   
                                                                                             
   

Lying I've been going crazy
    So I coming back
    I am coming back
     For youu

Kiedyś śpiewał mi tą piosenkę, zawsze wtedy kiedy wyjeżdżał w trasy ale teraz to już nie ważne bo zostawił mnie dla tej blondynki z Little Mix, chyba zwie się Perrie ( nie obrażając jej). Kiedy wykrzyczałam mu, że jestem w ciąży, on powiedział że tylko próbuje go zatrzymac i wyszedł trzaskając drzwiami. Ostatni raz widziałam go 4 lata temu.


-Mamusiu, cemu płaces?-zapytała mała Annie,
-Czasami trzeba popłakać, żeby nam ulżyło i było nam troszle lepiej, wiesz?- odpowiedziałam jej i uśmiechęłaś się,
- Ja tez mam płakac?
-Nie e , już nie płacze, widzisz? Chodź idziemy bo pora juz spać.- złapałam za jej małą rączke i już chciałam iść,
-A zaśpiewasz mi FOR YOOOU- zanuciła kawałek piosenki
-Oczywiście, że tak kochanie.

Udałyśmy się do jej pokoju pomalowanego na kolor czerwony, ten odcień najbardziej lubił Zayn. Pośpiewałam jej aż zasnęła i sama poszłam spać. Nad ranem przestraszona Annie przyszła bo się bała. Po 11 obudziła mnie i powiedziała, że ktoś przyszedł...
Annie pobiegła do drzwi i powiedziała,że mam szybko przyjść.
-Annie, słonko mówiłam Ci, że nie można otwierać drzwi - powiedziałam do niej i nawet nie spojrzałam kto przyszedł bo byłam zajęta troską o mojego małego potworka.
-No wiem,że nie można ale ten pan tak ładnie plosił i byłomi go szkoda...- uśmiechnęła się słodko,
-No dobrze, ale ty jesteś mądra. Moja kochana córeczka.- uklęknęłam obok niej i ją przytuliłam.
W tym momencie odruchowo podniosłam głowę i zobaczyłam człowieka, którego bym się nie spodziewała. ZAYNA!

-Annie idź do pokoju, bardzo cię proszę.- Zwróciłam się do córki. Moja kruszynka pokręciła twierdząco głową i poszła do swojego małego królestwa. :-)

- Co ty tu robisz? Co Perrie Cię zostawiła?
-Nie, to ja ją zostawiłem bo chcę wszystko naprawić- odpowiedział mi,
- Trochę za późno, nie uważasz? Ja przez te 4 lata płakałam codziennie w nocy w poduszke i kryłam sie z uczuciami przez Annie a ty tu tak sobie przychodzisz i myślisz,że ja Ci to wszystko wybacze i zaufam ponownie? Jesteś w cholernym błędzie! wynoś się stąd natychmiat...
-To chcę chociaż o coś zapytać- powiedział skruszony,
-O co? -odpowiedziałam mu już trochę spokojniej,
-Czy wtedy nie kłamałaś a Annie to moja córka?
-Nie, nie kłamałam. To jest jak najbardziej twoja córka,a ty zostawiłeś mnie w najtrudniejszych momentach!
-Będziemy tak stać w drzwiach czy mnie wpuścisz?
-Już nie mamy o czym rozmawiać, chcesz coś jeszcze powiedzieć zanim wyjdziesz?
-Tak, od dawna was śledziłem.
-Jakim prawem!? Wyjdż stąd natychmiast!
- Ale..
-Po prostu wyjdź!
Wyszedł dobrowolnie, a ja w pewnym momencie zsunęłam się po drzwiach i zaczęłam cicho łkać. Słyszałam, że on równie zsuwa się po drzwiach, to było takie trudne.

W następnych dniach przychodził po kilka razy dziennie, ale go nie wpuszczałam...
Po tygodniu męczarni zapukał listonosz z dużym bukietem czerwonych róz . Odebrałam przesyłkę, poszłam wstawić kwiaty dok wazonu i znalazłam tam liścik:

 
                              Spotkajmy się dziś o 18 w parku. Tam gdzie pierwszy raz się 
                              pocałowaliśmy. Mam nadzieję, że przyjdziesz :-) 


________________________________________________________________________________________
Postaram się jak najszybciej dodać drugą część... \Caroline;*
                       



poniedziałek, 6 stycznia 2014

1.Imagin z Zaynem

            Imagin z Zaynem 

Łzy leciały nieustannie po policzkach, to nie może być prawda... Kobieta w wiadomościach zniszczyła mój nieustannie kolorowy świat, zburzyła go! 
- Samolot,którym leciał Zayn Malik wybuch niedaleko wyspy nad Atlantykiem. Z tego co wiemy to nikt nie przeżyłm następną gartkę wiadomości podamy za godzinę.-powiedziała kobieta w tv.
 Teraz straciłam najważniejszą osobę w moim życiu, miał wrócić z trasy i miało być jak kiedyś. Poleciał do L.A z chłopakami ale uparł się, że wróci dzień wcześniej specjalnie dla mnie. Reszte dnia spędziłam płacząc i rozczulając się nad sobą.. Pod wieczór uslyszałam dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach, zbiegłam na dół w szybkim tempie i to co zobaczyłam zamurowało mnie. Zamrugałam kilkakrotnie i uświadomiłam sobie, że to nie sen.
-Zayyn! Ty żyjesz- krzyknęlam i podbiegłam do niego, pocałowałam zachłannie a zarazem namiętnie.
Nasze czułości przerwały otwierające się drzwi i krzyki tych pozostałych kochanych idiotów :-) 
-(T.I) jak tęskniliśmy!-krzyknąl nagle Harry i wszyscy się na mnie rzucili.
-Ej, wiecie,że mnie zgniatacie?- zaśmiałam się na co oni mi zawtórowali.
-A ty kochanie mnie już tak więcej nie strasz. Zrozumiano? :-) -zwróciłam się do mojego chłopaka, a on pokiwał twietdząco głową i mnie czule pocałował...

Po trzech dniach spędzonych razem wyleciał dalej w trase ale teraz byłam już o niego spokojniejsza...

                            

Hej :-). Witam was na blogu, będę tu pisała imaginy o chłopakach... Nie wiem jak wam się będą podobały ale kto nie ryzykuje ten nie ma prawda? No więc niedługo dodam pierwszego imagina na tym blogu :-) /Caroline;*